Na rozgrzewkę!

Na rozgrzewkę!

Fot.  rimblas, flickr Kiedy przychodzą jesienne chłody w moim kubku zaczynają się pojawiać różne rozgrzewające mikstury. Lubię, żeby były szybkie do przygotowania, smaczne i przemieniały mój żołądek w piecyk. 1. ImbirówkaDo wysokiej szklanki z grubego szkła wrzucam: parę plastrów świeżego imbiru (im więcej, tym bardziej intensywny smak) sok wyciśnięty z połówki cytryny miód dla osłody (zachowa swoje lecznicze właściwości, gdy dodamy go do nieco przestygniętego napoju; ja często nie wytrzymuję i zadowalam się samym smakiem w gorącej imbirówce). Zalewam to wszystko wrzątkiem. Po paru minutach gotowe! 2. Herbata zimowaDo dużego kubka lub wysokiej szklanki z grubego szkła wrzucam: herbatę owocową (może być też czarna zwykła lub aromatyzowana) kilka goździków, ziarenko kardamonu kilka plasterków pomarańczy i cytryny (najlepiej bez skórki) Zalewam to wrzątkiem i czekam chwilę, aż herbata się zaparzy. Przed wypiciem dodaję sok malinowy lub miód do osłody 🙂 3. Prawdziwa gorąca czekoladaDo małego rondla wlewam filiżankę mleka i dodaję pokruszoną połowę (sic!) gorzkiej czekolady. Ważne, żeby do momentu zagotowania i potem jeszcze przez minutę cały czas mieszać (dzięki temu mleko się nie przypali i nie będzie kożucha itp.). Czekolada jest gotowa, gdy staje się jedwabista i delikatnie gęsta. Zmalźluchom polecam wersję ze szczyptą chili. Mniam! No, to idę teraz coś przyrządzić, bo od pisania zachciało mi się wypić coś na rozgrzewkę...