Sformułowania o równowadze praca-życie (work-life balance) trochę mnie śmieszą, a trochę przerażają… Bo skoro mamy szukać balansu między pracą i życiem, to oznacza, że w pracy nie ma życia.
Życie jest tylko poza pracą?
No jak to? Pracujesz od kilku do kilkunastu godzin dziennie. Większość swojego świadomego życia spędzasz w pracy, a jednak to nie jest ŻYCIE?
Czy żyjesz tylko dla weekendów, wakacji, dni wolnych?
Jednak widzę sens w poszukiwaniu równowagi zdefiniowanej nieco inaczej.
Równowagi pomiędzy aktywnością i odpoczynkiem.
Pomiędzy vita activa oraz vita contemplativa.
Pomiędzy przebywaniem w świecie zewnętrznym, a eksplorowaniem swojej wewnętrznej rzeczywistości.
Pomiędzy hałasem, a ciszą.
A jakiej równowagi Ty szukasz dla siebie?
Co robisz dla siebie każdego dnia, żeby utrzymywać balans?
Ostatnie komentarze