Czym jest dla Ciebie branie „pełnej odpowiedzialności” za swoje życie?
Czego potrzebujesz, by zacząć ją brać?
Dla mnie pełna odpowiedzialność oznacza 100% odpowiedzialności.
Nie 50%, nie 90%, nie 99% nawet.
W relacjach, w pracy, w codziennej gonitwie i w weekendy.
Każdego dnia i w każdym momencie.
W przytomności i we śnie.
Tylko ja odpowiadam za swoje życie. Zawsze. W pełni.
Nawet gdy mam pod górkę.
Gdy się coś nie układa tak, jak to sobie wymyśliłam.
Gdy plany się walą.
A może szczególnie wtedy.
Gdy biorę mniej niż 100% odpowiedzialności pojawiają się:
- obwinianie – ktoś inny jest winny temu, że jest jak jest (ona, on, oni itd.)
- usprawiedliwianie – bo stałam w korku, bo zapomniałam, bo …
- poczucie winy – zresztą sama wiesz jakie to uczucie.
Dla mnie jest to marnotrawstwo.
I nie ma miejsca na cisnące się na usta: ale …
Szkoda mi na to życia i czasu.
A Tobie?
Ostatnie komentarze