Chcesz się nauczyć pokonywać przeszkody? Chcesz, żeby przeszkody dodawały Ci siły, zamiast osłabiać? Chcesz, żeby kryzysy były okresem największego rozwoju Twojej firmy? Chcesz nauczyć się obracać przeciwności losu w sukcesy? I odnajdywać okazje, które w sobie kryją, by robić niezwykłe rzeczy?
Jeśli tak, to zapraszam Cię na długie czytanie. Zaczniemy w 170 roku naszej ery. Żył wtedy Marek Aureliusz. Najpotężniejszy człowiek swoich czasów. Był dosłownie czczony jak bóg. Mógł zrobić wszystko, mieć wszystko. Problemy go jednak nie omijały. Prowadził liczne wojny, spotkały go zdrady bliskich współpracowników, podróże po imperium były męczące, skarbiec pustoszał, a rządy prowadził razem z przyrodnim bratem, który był chciwy i niekompetentny. A jednak stres i przeciwności nie odebrały mu jasności myślenia. Według wielu źródeł Marek Aureliusz rzeczywiście w każdej przeszkodzie widział okazję do ćwiczenia cnót: cierpliwości, odwagi, pokory, zaradności, rozsądnego myślenia, sprawiedliwości i kreatywności.1 Wiemy o tym między innymi z jego własnych zapisków.2 Pisał dla siebie. Nie zamierzał tego wydawać. Pisał o tym, jak przetrwać najgorsze chwile, jak radzić sobie z problemami:3
Nasze działania mogą być blokowane… jednak nikt i nic nie może zablokować naszych intencji ani zmienić naszej postawy, ponieważ możemy się dodstosowywać i przystosowywać. Nasz umysł przystosowuje się i wykorzystuje do własnych celów przeszkodę, która staje na naszej drodze.
Przeszkoda w działaniu przyspiesza działanie.
To, co stoi nam na drodze, staje się drogą.
Co takiego? W czasach, kiedy robimy wszystko, żeby było miło, ładnie i wygodnie mówisz nam, że to, co usiłuje nas powstrzymać, może dodac nam siły? Tak, właśnie to chcę powiedzieć.
Trafiłam na to podejście dzięki Ryanowi Holiday. W wieku 18 lat przeczytał zapiski Marka Aureliusza i to zmieniło jego życie. Po rzuceniu studiów pracował dla dwóch autorów bestsellerów (Robert Greene i Tucker Max). Przez kilka lat był dyrektorem marketingu w dużej firmie produkującej odzież (American Apparel). Jednocześnie prowadzi swoją firmę zajmującą się promocją książek (m.in. „Money” Tony Robbinsa, 4-godzinny szef i 4-godzinne ciało Tima Ferrisa). Do tego czyta ponad dwieście książek rocznie. Sam napisał trzy. I ma 26 lat.
Tim Ferriss twierdzi, że stoicyzm można użyć jako osobistego systemu operacyjnego. Jest niezwykle praktyczna i pomaga podejmować lepsze decyzje.4 Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że trudności nie wyeliminujemy ze swojego życia. Ale możemy zacząć inaczej je traktować. Nie jako blokadę, ale jako paliwo naszej wewnętrznej przemiany.
Andy Groove, były dyrektor generalny Intelu tak mówił o tym, co się dzieje z firmami w obliczu trudności:
Kryzys niszczy złe firmy. Dobre firmy przetrwają. A najlepsze firmy wręcz na nim skorzystają.
Nassim Taleb nazywa to ANTYKRUCHOŚĆ. 5. Te idee podobają mi się, bo pokazują jak można rozwijać się nie POMIMO trudności, ale DZIĘKI trudnościom.
Wielu ludzi, których podziwiam, znanych jest właśnie z tego, że wykorzystali to, co ich powstrzymywało, aby ruszyć do przodu. Mahatma Gandhi, Nelson Mandela, Viktor Frankl, Thomas Edison, Margaret Thatcher, Steve Jobs, Teodore Roosevelt czy Jasiek Mela to tylko niektórzy z nich.
Kiedy patrzę wstecz na ostatnich kilka lat zauważam, że to co robiłam (Klub Przedsiębiorczych Mam, blog, Fundacja Be Proactive, książka „Mamy, wracamy“), było sposobami na pokonanie przeszkody – chciałam mieć dużo czasu dla dzieci i jednocześnie pracować.
Wiem, że trudno porównywać moje małe zmagania z tym, z czym oni się mierzyli. Wiem też, że każdy z nas spotyka większe i mniejsze przeszkody w swoim życiu. I że gdy zaczniemy stosować strategie stoików będzie nam się żyło lepiej (choć nie łatwiej).
Ryan w swojej książce ostatniej książce „Przeszkoda czy wyzwanie. Stoicka sztuka przekuwania problemów w sukcesy” daje praktyczne wskazówki jak wykorzystać każdą przeciwność losu i obrócić ją na swoją korzyść:
Pokonywanie przeszkód to proces, który składa isę z trzech kluczowych etapów. Wszystko zaczyna się od tego, jak postrzegamy nasze problemy; jaka jest nasza postawa i jakie mamy podejście. Drugi etap dotyczy tego, czy potrafimy z zapałem i kreatywnością rozbić te problemy na mniejsze części i zamienić je w okazje. Trzeci, ostatni etap obejmuje naszą chęć do kultywowania i pielęgnowania wewnętrznej woli, dzięki której radzimy sobie z porażkami i trudnościami. (…) Ten proces jest prosty. (niestety, nie jest łatwy).”
Proces zamiany przeszkody w przewagę przedstawiony przez Ryana wygląda tak:
1. Postrzeganie
Postrzeganie dotyczy tego, jak interpretujemy wydarzenia w naszym życiu. To perspektywa, z jakiej widzimy sytuację. Znaczenie, jakie im nadajemy. Rama dla naszych przyszłych reakcji.
Nasze postrzeganie może być źródłem siły albo słabości. (…) Aby nie dopuścić do tego, żeby świat nas przytłoczył, musimy (…) zapanować nad swoimi emocjami, nie pozwalając na to, aby kontrolowały nasze życie. (…) Podczas gdy inni będą podekscytowani albo wystraszeni, my pozostaniemy spokojni i niewzruszeni.
Przykładem takiej postawy jest John F. Rockefeller. Wyróżniał się tym, że „im większy chaos panował wokół niego, tym większy spokój zachowywał.“ Podobno nic nie mogło wyprowadzić go z równowagi. W ciągu dwudziestu lat pierwszego kryzysu rynkowego przejął kontrolę nad dziewięćdziesięcioma procentami rynku naftowego. Potem były kolejne kryzysy gospodarcze. Ten pierwszy kryzys nazwał „szkołą przeciwności i stresu“. Dla Rockefellera to była szansa nauki, dar edukacji.
W swoim życiu napotkasz różne przeszkody. Niektóre z nich uznasz za sprawiedliwe, a inne nie. I wiele razy się przekonasz, że najważniejsze wcale nie jest to, jakie to są przeszkody, lecz to, jak Ty je postrzegasz, jak na nie reagujesz i czy potrafisz zachować spokój mimo niesprzyjających okoliczności. Odkryjesz, że Twoja reakcja ma decydujący wpływ na to, czy uda Ci się pokonać daną przeszkodę – a może nawet odnieść wielki sukces właśnie dzięki niej.
„Tam, gdzie jeden widzi kryzys, drugi dostrzega okazję. (…) Gdy jeden traci kontrolę nad emocjami, drugi zachowuje spokój. (…) Musimy zrozumieć jedną rzecz: nic nie sprawia, że czujemy się tak, a ie inaczej. To nasz wybór, że poddajemy się tym uczuciom. Albo, jeśli idziemy wzorem Rockefellera, świadomie im się nie poddajemy.”
Bez naszej oceny żadna sytuacja nie jest dobra ani zła. O wszystkim decyduje (…) znaczenie, jakie mu nadajemy. (…)
Często Twój umysł podpowiada Ci, że jakaś sytuacja jest w jakiś sposób negatywna. A Ty wcale nie musisz się z nim zgodzić. Czasem inni ludzie mówią, że sytuacja jest fatalna. A Ty nie musisz sie z nimi zgodzić. To Ty decydujesz, jak ją zinterpretujesz.
Dostrzeganie w przeszkodzie okazji nie stanie „samo się“. Wymaga od nas wyrobienia sobie takiego nawyku. Na początku wymaga dyscypliny. Zacznij świadomie to praktykować. Codziennie.
Gdy stajemy przed przeszkodą, która wydaje się nie do pokonania, musimy pamiętać, żeby:
- zachować obiektywizm
- kontrolować emocje i zachować równowagę
- świadomie szukać pozytywnych aspektów danej sytuacji
- trzymać nerwy na wodzy
- ignorować to, co innym przeszkadza albo ich ogranicza
- widzieć wszystko we właściwej perspektywie
- żyć chwilą obecną
- skupić się na tym, co da się kontrolować
Tym, czego potrzebuje człowiek, nie jest odwaga, lecz kontrola nad nerwami; zimna krew. A tego można się nauczyć tylko poprzez praktykę. [Theodore Roosevelt]
Praktyki dotyczące postrzegania:
1. Większość trudnych sytuacji nie jest tak trudnych, że mogą skończyć się Twoją śmiercią. Gdy poczujesz, że narasta w Tobie niepokój możesz powtarzać sobie w kółko: nie umrę z tego powodu, nie umrę z tego powodu, nie umrę z tego powodu.
2. Możesz też wypróbować pytanie Marka Aureliusza:
„czy to, co się wydarzyło, uniemożliwia Ci wykazywanie się takimi cechami jak sprawiedliwość, hojność, samokontrola, rozsądek, roztropność, uczciwość, pokora czy szczerość?”
Najczęściej odpowiedź będzie brzmiała „nie“. W takim razie wracaj do pracy!
3. Praktykuj rozróżnianie, co zależy od Ciebie i co nie zależy.
Co zależy od nas?
Nasze emocje.
Nasze oceny.
Nasza kreatywność.
Nasza postawa.
Nasza perspektywa.
Nasze pragnienia.
Nasze decyzje.
Nasza determinacja.
A co nie zależy od nas?
To proste – cała reszta.
Jeżeli skupiasz się tylko na tym, co leży w Twojej mocy, automatycznie sprawiasz, że ta moc rośnie.
4. Praktykuj także skupianie uwagi na teraźniejszości. Sprzyja temu:
świadome oddychanie
wysiłek sportowy
spacer po parku / lesie
medytacja
Decyzja, aby potraktować przeszkodę jak wyzwanie i jak najlepiej ją wykorzystać, to świadomy wybór – coś, co jest od Ciebie zależne.
2. Działanie
Wszyscy podejmujemy działania. Właściwe działania podejmują tylko niektórzy. Działania definiują nas, więc warto zawsze podejmować działania zbliżające nas do naszego najważniejszego celu. Nawet, jeśli po drodze trzeba się okazać odwagą i wytrwałością przy demontowaniu kolejnych przeszkód. Bo działanie ma tę cudowną właściwość, że jest najlepszym lekarstwem na zwątpienie, lęk i wątpliwości.
Demostenes został uznany nie tylko za największego mówcę Aten, ale i najwspanialszego mówcę w historii. Był osieroconym i dziwacznym dzieckiem, miał wadę wymowy, wszyscy się z niego śmieli. Wielki spadek otrzymany po ojcu ukradli mu strażnicy, którzy mieli go chronić. Większość ludzi poddałaby się w takiej sytuacji. On nie. Postanowił zostać mówcą. Wkładał do ust kamyczki i ćwiczył dykcję. Wykłaszał mowy wbiegając po stromych zboczach. Zamknął się w ziemiance, w której się dokształcał. I ogolił sobie połowę głowy, by mieć pewność że nic go nie skusi do wyjścia na zewnątrz. Gdy osiągnął dorosłość złożył pozew przeciw strażnikom i wygrał sprawę sam wygłaszając mowy.
A Ty co robisz, kiedy spotyka Cię trudna sytuacja?
To smutne, że tak wielu z nas ponosi porażkę, ponieważ wybiera bezczynność.
W obliczu przeszkód zawsze możemy działać, aby poprawić naszą sytuację. Możemy podejmować właściwe działania, aby rozwiązać nasze problemy.
Każdą przeszkodę możesz (i powinieneś) powitać:
z energią
z uporem,
z spójnym i celowym procesem w głowie
z odpornością i gotowością do podejmowania kolejnych prób
z pragmatyzmem
ze strategiczną wizją
z przebiegłością i ze sprytem
z gotowością do dostrzegania nowych okazji i przełomowych momentów
Trzeba się „tylko“ zabrać do działania.
Amelia Earhart chciała zostać lotnikiem. Żyła jednak w latach dwudziestych XX wieku, kiedy powszechnie uważano, że kobiety są zbyt słabe i delikatne do takiej pracy. Zaledwie kilka lat wcześniej przyznano im prawo do głosowania. Nie mogła zarabiać na życie jako pilot, więc została pracownikiem społecznym. Aż któregoś dnia zadzwonił telefon. Mężczyzna po drugiej stronie słuchawki złożył jej dość obraźliwą ofertę: Mamy kogoś, kto chce sfinansować pierwszy lot przez Atlantyk dokonany przez kobietę. (…) Nie będzie pani tak naprawdę sterowała samolotem. Będzie z panią leciało dwóch mężczyzn w roli opiekunów. Oczywiście oni dostaną za to dużo pieniędzy, a pani nie będzie miała z tego nic. Aha, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten lot zakończy się pani śmiercią.
Wiesz, co odpowiedziała na tę ofertę? Powiedziała tak. (…)
Niecałe pięć lat później została pierwszą kobietą, która przeleciała Atlantyk.
Zabranie się do działania to nie bułka z masłem (albo bananem). To zakasanie rękawów i wzięcie się do roboty. Podejmowanie ryzyka. Parcie do przodu. Wytrwałość. Robienie czegoś więcej niż inni. Staranie się bardziej. Wkładanie wszystkich sił w to, co robisz. Robienie codziennie chociaż jednego kroku w kierunku realizacji swojego celu.
Zawsze bądź w ruchu. Nabierz rozpędu. Działaj z rozwagą. Cały czas miej przed oczami swój cel.
W 1878 roku Thomas Edison nie był jedyną osobą, która eksperymentowała ze światłem. Jednak jako jedyny miał wystarczająco dużo zapału i wytrwałości, aby wypróbować sześć tysięcy różnych żarników – w tym jeden zrobiony z włosa z brody jednego z jego pracowników – za każdym razem coraz bardziej przybliżając się do przełomowego odkrycia. Oczywiście w końcu udało mu się stworzyć żarówkę. To kolejny dowód na to, że geniusz często jest wytrwałością w przebraniu.
To jeden z lepszych przykładów na to, że wytrwałe działania przynoszą rezultaty. Im większy cel do zdobycia, tym dłuższy dystans mamy do pokonania. To jest bieg długodystansowy. Wystarczy, że nie zrezygnujesz, a nie zostaniesz wykluczony z biegu.Warto też pamiętać, że początek biegu jest najtrudniejszy. Wiele przeszkód zagradza drogę. Wielu rzeczy nie umiemy, nie wiemy, nie znamy odpowiednich taktyk, droga jest kręta.
Twoje pierwsze próby nie przyniosą rezultatu.
A mimo to trzeba podejmować te próby. Pierwsze i kolejne. Aż do skutku.
Zanim odniesiesz sukces, przeżyjesz porażkę – i prawdopodobnie będzie ich wiele. Nic nie szkodzi. To może nawet być coś dobrego. Działanie i porażka to dwie strony tego samego medalu.
Praktyka:
Gdy coś poszło nie tak, zapytaj sama siebie: Co poszło nie tak? Co można udoskonalić? Czego nie zauważam? Pamiętaj, że porażki są często źródłem przełomowych rozwiązań.
Nauka na błędach, podobnie jak nauka w każdej dobrej szkole, musi kosztować. A Twoim czesnym jest uczucie dyskomfortu albo utraty, a także konieczność zaczynania wszystkiego od nowa.
Do tego:
Czas, abyś zrozumiał, że poprzez każdą porażkę i każde Twoje działanie świat próbuje Ci powiedzieć coś ważnego. To jest jego opinia zwrotna – dokładne instrukcje, które mówią, co możesz udoskonalić, żeby wreszcie wydostać się z błędnego koła. Świat chce Cię czegoś nauczyć. Słuchaj.
I jeszcze to:
Czasami musimy robić rzeczy, które nam nie odpowiadają, aby osiągnąć to, na czym nam bardzo zależy.
Skupiaj się na tym, żeby iść do przodu, a nie na tym, żeby wszystko było dokładnie takie, jakie powinno być.
Nie zapominaj:
Większość ludzi stara się unikać negatywnych sytuacji i stroni od porażek. Robią, co mogą, żeby nie wpakować się w kłopoty. Wielcy ludzie postępują zupełnie odwrotnie. To właśnie w trudnych sytuacjach osiągają najlepsze rezultaty. Potrafią przemienić osobistą tragedię lub nieszczęście – cokolwiek – w prawdziwą okazję.
A na koniec pamiętajmy, że mimo wysiłku, wytrwałości i oddaniu może nam się nie udać. Bo nie wszystko możemy zrobić. Bo nie na wszystko mamy wpływ. Ale nawet z najgorszego upadku warto się podnieść i nauczyć się czegoś – choćby pokory czy umiejętności akceptowania tego, co nam się przytrafia. To też może być skarb, który był ukryty za przeszkodą.
3. Wola
Siła woli to nasza wewnętrzna moc. To cicha pokora, odporność i elastyczność, które pomagają nam wytrwać w najtrudniejszych sytuacjach.
Dobrym przykładem siły woli jest Abraham Lincoln.
Całe jego życie można zdefiniować jako pokonywanie ogromnych trudności. Wychowywał sie w biednej, wiejskiej rodzinie. Stracił matkę, gdy był jeszcze dzieckiem. Był samoukiem. Sam nauczył się prawa. Gdy był młodym człowiekiem, stracił kobietę, którą kochał. (…) Zanim dostał się do polityki, wielokrotnie przegrał w wyborach.
Do tego przez lata zmagał się z silną depresją, o której wówczas niewiele wiedziano i traktowano jak złe samopoczucie. Lincoln uznał te wielkie wyzwania za swoje przeznaczenie. Co więcej uznał, że „depresja jest dla niego wyjątkowym doświadczeniem, które może go przygotować na coś dużo większego.“
Postrzeganie i działanie były dyscyplinami umysłu i ciała. Wola to dyscyplina serca i mądrości. Wola „daje nam ostateczną siłę – siłę do przetrwania i zrozumienia znaczenia przeszkód, których nie umiemy tak po prostu pokonać.“
Wola przygotowuje nas, chroni, a także pozwala się rozwijać i odczuwać szczęście mimo niesprzyjających okoliczności. (…) To dzięki niej zachowujemy spokój i równowagę, podczas gdy inni pozwalają, aby zapanował chaos.
Pamiętajmy:
Dużo łatwiej jest kontrolować swoją percepcję i emocje, niż zrezygnować z pragnienia kontrolowania innych ludzi i wydarzeń. Łatwiej jest nam zmusić się do działania, niż funkcjonować w sytuacji, która jest dla nas niekomfortowa lub bolesna. Łatwiej jest myśleć i działać, niż praktykować mądrość.
Bez względu na to, co nam się przydarzy, zawsze możemy:
- przygotować się na trudniejsze chwile
- zaakceptować to, czego nie jesteśmy w stanie zmienić
- nauczyć się zarządzać swoimi oczekiwaniami
- nie ustawać w wysiłkach
- uczyć się kochać swój los i wszystko, co nam sie przytrafia (amor fati)
- chronić swoje wewnętrzne „ja“, uciekać do swojego wnętrza
- oddać się ważniejszej, większej sprawie
- przypominać sobie o własnej śmiertelności
I, oczywiście, przygotować się do rozpoczęcia tego cyklu od nowa. 🙂
Praktyka: ćwiczenia fizyczne i umysłowe
Znacie powiedzenie „w zdrowym ciele zdrowy duch“? To jest droga budowania woli. Dzięki ćwiczeniom fizycznym budujemy moc duchową, a siłę fizyczną dzięki ćwiczeniom umysłowym.
W ten sposób najlepiej przygotujesz się do wyzwań, które na Ciebie czekają.
Osiągnięcie czegoś wielkiego wymaga praktyki. To samo dotyczy pokonywania przeszkód i trudności.
Seneka, który ponoć był najbogatszym człowiekiem w Rzymie, raz w miesiącu praktykował ubóstwo. Przebierał się, by wyglądać jak biedak i żył tak, jak by nic nie miał. Dzięki temu podejmując decyzje nie bał się najgorszego scenariusza, czyli stania się biedakiem. Wiedział dokładnie, z autopsji, jak takie życie wygląda.
Praktyka: myśl negatywnie
Możesz przy realizacji projektów stosować technikę premortem opracowaną przez Gary’ego Kleina. Polega ona na tym, żeby wyobrazić sobie co może się nie udać i doprowadzić do porażki projektu, zanim jeszcze przejdziemy do działania. To pozwala przygotować plany awaryjne na wypadek zdarzeń, które sa do przewidzenia.
Stoicy nazywali to premeditatio malorum (obmyślanie zła). Stosował ją Seneka, przed każdą wyprawą zadając sobie pytanie: co złego może się wydarzyć, co utrudni albo uniemożliwi realizację planów?
Jedyne, czego możesz być absolutnie pewny, to fakt, że nieraz coś się nie uda.
Licz na najlepsze, lecz bądź przygotowany na najgorsze. (sic!)
Przewidywanie wcale nie sprawia, że niektóre rzeczy stają się prostsze. Ale pozwala nam odpowiednio się na nie przygotować – bez względu na to, jak trudne i bolesne będą.
Praktyka: sztuka przyzwolenia
Edison był prawie całkowicie głuchy. Hellen Keller była głucha i niewidoma. Oboje zaakceptowali te braki i dzięki temu rozwinęli inne zmysły. Gdy zauważymy, że ograniczenia mogą być czymś dobrym. Jeśli pozwolimy im, aby nami pokierowały, mogą przydarzyć nam się różne niespodziewane rzeczy. Takie, których byśmy nie doświadczyli w innych okolicznościach.
Życie jest takie, a nie inne i wymaga od Ciebie sporo pracy. Jest wiele rzeczy, na których możesz odcisnąć swoje piętno. Akceptowanie ludzi i wydarzeń takich, jakimi są, jest już wystarczająco trudnym zadaniem. Idź tam, dokąd Cię zaprowadzą wydarzenia, niczym woda spływająca ze wzgórza – w końcu kiedyś dotrzesz do podnóża, prawda?
Praktyka: Kochaj wszystko, co się dzieje (amor fati – miłość do losu)
Kiedy Edison miał 67 lat, pewnego wieczoru w jego laboratorium wybuchł pożar. Edison szybko pojechał na miejsce, a następnie poprosił syna, aby zawołał swoją mamę i jej wszystkie koleżanki, bo „nigdzie indziej nie zobaczą takiego pożaru?“
Czy on oszalał?
Nie.
Po prostu rozumiał, że nic więcej nie może zrobić, jak tylko podziwiać ten pożar. Płacz i złość nic by tu nie pomogły. Synowi powiedział „nie ma powodu do zmartwień. Po prostu pozbyliśmy się mnóstwa śmieci“.
Rzeczywiście?
W budynkach były nie tylko śmieci. Były tam bezcenne zapiski prowadzone przez lata, prototypy i badania. Do tego budynki miały być odporne na pożar, więc były ubezpieczone na jedną trzecią ich wartości. Mimo tego Edison nie załamał się. Mimo utraty miliona dolarów (około dwudziestu milionów w przełożeniu na dzisiejszą wartość tej waluty) zarobił w tamtym pechowym roku około dziesięciu milionów.
Jeśli chcemy osiągnąć wielkie rzeczy, musimy przetrwać każdą tragedię i nieprzychylność losu. Musimy kochać to, co robimy, i wszystko, co się z tym wiąże – zarówno te dobre, jak i złe rzeczy. Musimy się nauczyć odnajdywać radość w każdej sytuacji, która nam się przytrafia.
Zapytaj sam siebie:
Czy muszę to robić albo znosić? Jeśli tak, to równie dobrze mogę poczuć się z tym szczęśliwy.Za każdą przeciwnością losu stoją określone korzyści i nowe okazje. Wiemy, że jeśli pokonamy przeszkody, staniemy się silniejsi, mądrzejsi i potężniejsi.
Każda zła sytuacja ma jakiś pozytywny aspekt – nawet jeśli na początku nie jesteśmy w stanie go zauważyć.
Niektórzy twierdzą, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło“. Pewnego razu moja przyjaciółka została zwolniona z pracy, którą bardzo lubiła. Dzięki temu znalazła 10x lepszą pracę. Pewnie w Twoim życiu też były takie sytuacje, które początkowo wydawały się negatywne, ale ostatecznie miały w sobie wiele pozytywów.
Nie masz kontroli nad ograniczającymi Cię barierami ani nad ludźmi, którzy stawiają je na Twojej drodze. Ale kontrolujesz samego siebie – i to wystarczy.
Zakasaj rękawy. Działaj. Idź do przodu. Nie poddawaj się. Szukaj nowych sposobów na pokonanie przeszkód. Ucz się. Akceptuj to, co Ci się przytrafia.
Praktyka: pomagaj innym
Czasami gdy czujesz, że utknąłeś z jakimś problemem, którego nie potrafisz rozwiązać, jednym z najlepszych sposobów na stworzenie nowych możliwości albo nowych ścieżek jest pomyśleć w ten sposób: Jeśli nie mogę tego rozwiązać dla siebie, to czy mogę przynajmniej poprawić sytuację innych osób? (…) Twoim zadaniem jest służyć innym. Pomagać sobie poprzez pomaganie im. Stać się lepszym z tego powodu; znaleźć w tym swój cel.
Bez względu na to, przez co przechodzisz, co Cię powstrzymuje albo co stoi na Twojej drodze, każda przeszkoda może zostać zamieniona w źródło siły, jeśli zaczniesz myśleć o innych ludziach, a nie tylko o sobie. Nie będziesz mieć czasu na myślenie o własnym cierpieniu, ponieważ inni ludzie też cierpią, a Tobie zależy na tym, by im pomóc.
Pomaganie innym powoduje, że stajemy się częścią czegoś większego niż my sami. Daje siłę i moc. Pozwala poczuć empatię. A kiedy pomagasz innym, pomagasz sobie.
Praktyka: medytuj nad własną śmiertelnością
Co byś zmieniła w swoim życiu, gdyby lekarz powiedział Ci, że masz raka? Może pomyślisz sobie, że na szczęście zdrowie Ci dopisuje. A jednak:
Każdy z nas ma wystawioną śmiertelną diagnozę. Wyrok śmierci został ogłoszony. Z każdą sekundą maleje prawdopodobieństwo, że dożyjemy jutra. (…) Bądźmy gotowi na ten dzień, gdy już nadejdzie.
Sama praktykuję myślenie o śmierci w momentach ważnych decyzji życiowych. Pytam siebie: czy zrobiłabym A czy B, gdyby został mi rok życia? To daje mi właściwą perspektywę i ustawia priorytety. W codziennym działaniu daje też poczucie misji, bo chcę zrobić jak najlepszy użytek z tego krótkiego czasu, który jest mi dany na Ziemi.
Jeśli będziesz codziennie sobie przypominać o tym, że umrzesz, zaczniesz traktować swoje życie jak dar.
No właśnie. Kiedy pogodzimy się ze śmiercią możemy poczuć tylko ulgę. W końcu to jedyne, co jest w życiu pewne.
Jeśli doczytałaś do tego momentu – gratuluję. Pytanie – co zrobisz z tym, czego się dowiedziałaś? Chcesz to zapamiętać? Opowiedz innym dwóm osobom kilka koncepcji z tego artykułu w ciągu 24 godzin, zrób notatki, wybierz jedną praktykę i wpisz w kalendarz. Zrób pierwszy krok. Od tego wszystko się zaczyna.
I pamiętaj, że to jest ultramaraton, a nie sprint. Na Twojej drodze na pewno pojawią się przeszkody, a Ty będziesz mogła wykorzystać je jako źródło rozwiązań i siły.
Fot. Mark Bosky
- Ryan Holiday, Przeszkoda czy wyzwanie? Stoicka sztuka przekuwania problemów w sukcesy, wyd. Onepress ↩
- Marek Aurelisz, Rozmyślania, wyd. Czarna Owca ↩
- za: Ryan Holiday, ibid. ↩
- http://fourhourworkweek.com/2011/05/18/philosophy-as-a-personal-operating-system-from-seneca-to-musashi/ ↩
- Nassim Nicholas Taleb, Antykruchość, wyd. Kurhaus ↩