Życie bez maila?

Rys. Tim Morgan, Flickr Muszę się do czegoś przyznać… Od ponad tygodnia lub nawet dłużej nie czytam maili. Nie mam na to czasu, siły i ochoty. W ten sposób sama sobie podarowałam około godziny dziennie. Gratis.I choć teraz trochę się boję tam zajrzeć, bo może się okazać że kilka ważnych spraw „nie cierpiących zwłoki” leży tam i kwitnie, ale ten podarowany sobie czas, chwila wytchnienia w zagonieniu, to było dla mnie … BEZCENNE. Dzięki temu eksperymentowi przekonałam się, że:1. Wyłączenie skrzynki mailowej zwiększa moją produktywność o kilkaset procent, bo pozwala skupić mi się w pełni na moim głównym celu i skończyć to, co mam do zrobienia wiele, wiele, wiele szybciej.2. Jeśli ktoś ma coś naprawdę pilnego – sięgnie po telefon (było ich dosłownie kilka.)3. Większość mali trafiających do mojej skrzynki to różnego rodzaju spam (i wkurza mnie poświęcanie cennych chwil mego życia na robienie z tym porządku!).4. Skupienie, nie rozpraszanie się, może zdziałać cuda.5. Maile w większości to potworne marnotrawstwo czasu i energii (zarówno piszących jak i czytających). Niestety. Jeśli nie zaczniemy czegoś robić w tym obszarze, to zginiemy w zalewie niepotrzebnych nam informacji 🙁 Podoba mi się inicjatywa Chrisa Andersona (tego od TED’a, nie tego od WIRED) przykazań emailowych:http://emailcharter.org/Powstrzymajmy razem emailowe tsunami...
Czy możesz mieć wszystko, czego pragniesz???

Czy możesz mieć wszystko, czego pragniesz???

Tak, możesz. Czasem trzeba tylko trochę na to poczekać. A czasem nie wszystko w tym samym momencie. Wiele razy zetknęłam się ze stwierdzeniem, że jeśli chcemy czegoś, to jesteśmy też w stanie to osiągnąć. Inaczej pisząc: pragnienia odzwierciedlają też nasz potencjał, nasze możliwości. Chciałabym, żeby tak było, a jednocześnie patrząc na to co bym chciała, a co mi się udaje osiągnąć widzę wyraźną lukę … A Ty? Dziś w końcu znalazłam brakujący element tej układanki. Nazwałabym to PRZESUNIĘCIEM W CZASIE. O jakie przesunięcie chodzi? O okres pomiędzy pojawieniem się marzenia/pragnienia/celu, a momentem kiedy to się ono zmaterializuje, staje rzeczywistością. Pamiętasz jakieś swoje pragnienia sprzed kilku lat? Lub kilkunastu? Mi kiedyś podobał się Opel Vectra, w takim specyficznym kolorze. I wiecie co? Po kilku latach rzeczywiście taki samochód pojawił się w naszej rodzinie … Tylko że wtedy marzyłam już o innym aucie i nie pamiętałam, że kiedyś o takim właśnie marzyłam 🙂 Brzmi znajomo? Słyszałam wiele opowieści o tym, że ktoś osiągnął swój cel po latach i nie pamiętał nawet, że kiedyś tego pragnął. A to wszystko przez przesunięcie w czasie… Czasem chyba warto spojrzeć wstecz na Drogę, która już za Tobą. Aby zauważyć i docenić to, co już udało Ci się osiągnąć. Życzę Ci wytrwałości w oczekiwaniu na realizację Twoich pragnień (i działaniu w tym kierunku). Aha! Daj sobie i światu na to trochę czasu 🙂 Fot....
Sześć dziennie

Sześć dziennie

Fot. Digital Nomad/Flickr Od kilku dni ćwiczę coś, co niezwykle poprawiło moją efektywność (nie, nie uczę się obsługi koparki): Przepis na zwiększenie efektywności: Wieczorem (lub rano) wypisz 6 najważniejszych rzeczy, które chcesz osiągnąć następnego dnia (cele, priorytety na ten dzień). Ułóż je w kolejności od najważniejszego do najmniej ważnego. Kiedy będziesz rozpoczynać dzień zacznij od pierwszej i kontynuuj dopóki nie skończysz. Następnie kontynuuj z każdym numerem po kolei.  To, czego nie zrobisz – następnego dnia będzie automatycznie na górze Twojej listy. Rób tak przez 30 dni. Mój komentarz:Już po kilku dniach widzę efekty. Załatwiłam parę spraw, z którymi od dawna zwlekałam. Czasem zaczynam nie od najważniejszej, ale od najprostszej albo najszybszej do zrobienia rzeczy. Dzięki temu mogę 'odhaczyć’, że już coś zrobiłam. To wzmacnia moją motywację i zwiększa satysfakcję 🙂Kluczowe jest w tym dla mnie skoncentrowanie się na danej rzeczy, co rozumiem jako nie zajmowanie się innymi sprawami dopóki tej nie dokończę. Ta myśl pozwala mi „trzymać się kursu” i nie przeskakiwać na inne zadania/czynności, dzięki czemu szybciej kończę to, co zaczęłam i np. szybciej wracam od fali surfowania w necie (kiedy miałam sprawdzić tylko jedną rzecz, a popłynęłam …)O co chodzi z tymi 30 dniami? O wyrobienie nawyku. Tyle trzeba, żeby się utworzyły i wzmocniły nowe „ścieżki” w naszym mózgu. Potem będzie łatwiej i bez zrobienia tej listy będzie jakby czegoś brakowało…I tego właśnie sobie życzę. I Tobie...
3 mity w zarządzaniu czasem

3 mity w zarządzaniu czasem

Fot. monkeyc.net/Flickr Czas to jeden z najcenniejszych zasobów, jakim dysponujesz. Pewnie dlatego chcesz go wykorzystywać jak najefektywniej. Warto wiedzieć, że kilka z szeroko rozpowszechnionych stwierdzeń tak naprawdę prowadzą w ślepą uliczkę…Te trzy mity, o których dzisiaj napiszę to: mit 1: Czasem można zarządzaćmit 2: Czas można oszczędzićmit 3: W przyszłości będziemy mieć więcej czasu mit 1: Czasem można zarządzaćWidziałaś kiedyś czas? Jak wygląda? Ile waży? Jaki ma kolor?Trudno stwierdzić, ponieważ czas jest pojęciem ABSTRAKCYJNYM. Możemy określić rzeczy i czynności związane z czasem (kalendarz, zegar, zmarszczki, dzień i noc itp.), ale nie sam czas. Jak zatem zarządzać czymś tak abstrakcyjnym? No właśnie.Proponuję przestać gonić tego gołębia na dachu, tylko złapać wróbla, czyli ZADANIA, które mamy do zrealizowania. Czas zacząć ZARZĄDZAĆ SOBĄ W CZASIE, zarządzać swoimi ZADANIAMI. To jest konkret! mit 2: Czas można oszczędzićByłoby miło, gdyby godzinę zaoszczędzoną dziś można było wykorzystać w dniu, gdy mamy zakończyć projekt i każda sekunda jest na wagę złota …Tak się niestety nie stanie 🙁Codziennie mamy do dyspozycji 24 godziny, czyli 1440 minut albo 86400 sekund.Dokładnie tyle.I choćbyśmy stanęły na głowie, to właśnie dokładnie tyle będziemy mieć. Ani sekundy mniej lub więcej.Pora włożyć między bajki, czyli tam gdzie ich miejsce, opowieści o oszczędzaniu czasu. mit 3: W przyszłości będziemy mieć więcej czasuMyślisz o tym, że wyśpisz się na emeryturze? Niestety nie zapowiada się na to (i wcale nie chodzi mi o to, że wiek emerytalny zapewne będzie podwyższony albo w ogóle system emerytalny się do tej pory rozsypie…).Kilkanaście lat temu dostawałaś kilka maili i sms’ów tygodniowo, nie było blogów, Facebooka, Twittera, a o internecie w komórce można było pomarzyć. Ile czasu dziś na to...